Jakość produktów

Mecz Inwestor vs Wykonawca 0:0.
Dokąd nas zaprowadzi bezwzględna krótkowzroczna walka w oparciu o obniżanie ceny?

Polska kocha futbol. Niemalże każdy mecz to emocje, widowisko, dbałość o fair play, nadzieje, czyjaś wygrana, satysfakcja, coraz większe pieniądze. I biznes się kręci.

Prawdziwy biznes producentów reklam też się kręci, ale czy zmierza w dobrym kierunku? Jest gra między Klientem a Wykonawcą (producentem reklam), są emocje, nadzieje. Nie zawsze jest jednak fair play oraz wygrana i satysfakcja Klienta…, bo pojawia się „żółta kartka” – kryterium najniższa cena.

Szanowni klienci, wiemy że miernikiem oferty stała się cena, zatem kategoria twarda, namacalna, ekonomiczna. Na drugi plan schodzi jakość. Choć mamy świadomość, że niższy wydatek wiąże się z podwyższonym ryzykiem to zbyt często dajemy się zmanipulować magicznemu wpływowi ceny. Nie zawsze ci, którzy tak twardo negocjują cenę produktu patrzą wieloaspektowo na konsekwencje wypływające z jej obniżania. Warto się im przyjrzeć bliżej. Co się dzieje kiedy po wyszukaniu kilku wykonawców naciskamy na obniżanie ceny, sugerując, że wygra ten, kto zaoferuje najniższą? Na co się narażamy? Pozwolę sobie odnieść się do kilku przykładów z naszego życia i doświadczenia zawodowego.

Przykład 1

Przyjeżdżamy z montażem pylonu cenowego do klienta. Usługa obejmuje również demontaż pylonu wyprodukowanego przez firmę konkurencyjną. Klient patrząc na nasz nowy pylon mówi, że absolutnie nie spodziewał się takiej jakości. Porównywał ofertę naszą z firmą, która 2 lata wcześniej oznakowała mu stacje paliw. Oferty były podobne, nasza obsługa lepsza, klient postanowił zaryzykować. Nie spodziewał się takiej różnicy, myślał, że wszystkie pylony wyglądają tak samo.

Przykład 2

Przed montażem naszego nowego pylonu cenowego, mamy zutylizować pylon wykonany przez firmę konkurencyjną 2 lata temu, czyli nie stary. W środku konstrukcja nośna nie spełniająca norm budowlanych, diody najsłabsze, niemarkowe, już nieświecące. Nasi konstruktorzy łapią się za głowę, gdy widzą szkielet konstrukcyjny, a jakość podzespołów nieakceptowalna. Nie ma się co dziwić, że klient po 2 latach robi nową inwestycję. Tym razem podkreśla, że szuka jakości.

Przykład 3

Klient ma do oznakowania sieć stacji paliw. Postanawia zrobić konkurs i oznakowanie jednnej stacji zleca nam, drugą stację zleca firmie konkurencyjnej. Potem ma nastąpić ocena. Pozornie obie stacje wyglądają tak samo, bo wykonane według Księgi Znaku.

Tylko pozornie.

  • U nas wybrzuszenie otoku reklamowego wynosi 10cm, w firmie konkurencyjnej wykorzystana jest tylko sprężystość blachy i elipsa nie przekracza 3cm.
  • U nas -led tuby są barwione w masie, w firmie konkurencyjnej led tuby są wyklejane.
  • U nas pylon cenowy ma pięknie wyprofilowaną i wybrzuszoną elipsę paneli pylonu (10cm), konkurencyjny pylon prezentuje panele wygięte tylko w 3-centymetrowy łuk.
  • Nasz otok zachowuje sztywność, jest niepofałdowany bo wykorzystujemy blachę aluminiową walcowaną o grubości 1,5- 2mm, w konkurencji aluminium ma tylko 1mm grubości i nie jest walcowane, wiec miejscowo faluje.
  • Do tego różnica w wyświetlaczach, diodach i konstrukcji nośnej.

Prawie to samo, ale prawie robi różnicę, którą na pewno zaobserwujesz w czasie użytkowania i starzenia się reklamy.

Podobnych przykładów jest całe mnóstwo. Klienci rzadko  mają świadomość poprawności wykonania reklam pod względem estetyki i technologii. Reklamy zewnętrzne zamawia się zwykle raz na kilka lat, więc tylko doświadczony dział zakupów czy marketingu  dostrzega różnice, nauczony na wcześniejszych błędach lub perfekcyjnej realizacji. Trzeba również pamiętać, że tak jak w wielu dziedzinach i w reklamie funkcjonują trendy, moda. „Kaseton” to produkt z kategorii vintage, nawet nowy będzie zawsze wyglądał staro, niemodnie. Dlatego ważne jest, by naprawdę dobrze wybrać firmę, która wykona dla nas oznakowanie, bo albo reklama będzie cieszyć nasze oko dzień po dniu, przez długie lata albo będzie zmorą.

Szanowny Kliencie, zastanów się, czy dokonując wyboru według najniższej ceny (nie zważając na trwałość, jakość, design i samą firmę)  nie strzelasz sobie „samobója”.

Jak wybrać kolor dla stacji paliw?

Stacja paliw to specyficzne miejsce. Odwiedzający ją Klienci chcą nie tylko zatankować, ale także odpocząć, zjeść ciepły posiłek i zrobić zakupy na dalszą podróż. Stacja musi być dostosowana do potrzeb ludzi młodszych, starszych, a także dzieci.

Mnogość funkcji jakie musi spełniać  stacja paliw oraz szeroki przekrój Klientów sprawia, że dobranie kolorystyki tego miejsca jest ważną decyzją. Wszystkie elementy identyfikacji wizualnej (pylon cenowy, słupy, otoki reklamowe, wystrój reklamowy sklepu, oznakowanie myjni samochodowej, kosze do segregacji) muszą być spójne w zakresie designu i koloru.

Ponad 90% populacji to wzrokowcy i właśnie na podstawie naszych odczuć wzrokowych podejmujemy decyzje. To jak będzie wyglądała stacja zdecyduje , kto się na niej zatrzyma, czy będzie to kobieta czy mężczyzna, jaki będzie ich status społeczny, czy odwiedzą ponownie tę konkretną stację, czy ją zapamiętają.

Dominujące kolory wśród stacji paliw to żółty i czerwony, takich stacji jest najwięcej.

Idąc tropem psychologii koloru:

🟢 najlepiej wypoczniemy na stacji zielonej. Kolor zielony od zawsze kojarzony jest z natura i ekologią, a także spokojem i relaksem.

🔴 stację czerwoną odwiedzimy spontanicznie, nawet nie planując postoju;

🟡 na żółtej stacji z przyjemnością się rozgrzejemy, wypijemy ciepłą kawę;

🔵 do niebieskiej stacji będziemy mieli zaufanie, na takiej stacji chętnie zrobimy przegląd auta, wymienimy olej, czy płyn do spryskiwaczy, jednak kiedy najdzie nas ochota na przekąskę i posilimy się w innym miejscu. Niebieski uznawany jest za „męski” kolor, co zwiększa szansę, że na stacji zatrzymają się mężczyźni.

🟠 na stacji złotej będziemy mieli poczucie luksusu. Świadomie zapłacimy za wszystkie towary i usługi więcej biorąc za priorytet komfort, poczucie znaczenia, dbałości o klienta i jego satysfakcję;

⚫szara kolorystyka podświadomie nasuwa przekaz, że „tu jest najtaniej, bez zbędnych ceregieli”;

🟣 stacje w odcieniach różu i fioletu mało kojarzą się z motoryzacją, dlatego ich charakterystyka jest reklamą samą w sobie, łatwą do zapamiętania (nietypowa barwa z pewnością zapadnie w pamięć). Z pewnością dobrze będą się na niej czuły kobiety.

 

Zwiększenie sprzedaży nawet o 100%!

Estetycznie i oryginalnie oznakowane stacje paliw przyciągają więcej klientów.

“Nowe oznakowanie stacji było dla nas  niespodzianką. Projekty były ładne, ale wykonanie jeszcze atrakcyjniejsze. Przemianę, jaka się dokonała porównałbym do powiedzenia “niebo a ziemia”. Po zmianie wizerunku, zmiany, które nastąpiły były bardzo duże, bo sprzedaż paliw wzrosła o 200%, więcej klientów zatrzymuje się na stacji i oprócz tankowania, korzysta z usług sklepu i gastronomii.”

Błażej Aleksander Hemrling, Stacja paliw Ener-gaz.

Brzmi nierealnie, prawda? A jednak przejeżdżając przez Żnin można zatankować na wyróżniającej się stacji Ener-gaz. Czerwony pylon zaprasza klientów, a warto wspomnieć, że od czasu rebrandingu ilość klientów podwoiła się! To jeden z licznych przykładów na to, że design stacji paliw ma ogromne znaczenie i realnie wpływa na decyzje zakupowe Twoich potencjalnych klientów.

Właściciele stacji do niedawna nie widzieli potrzeby inwestowania w wystrój, wyposażenie i oznakowanie stacji paliw. Nie zauważali przełożenia estetyki i reklamy zewnętrznej na sprzedaż. Zmieniamy się jednak, my klienci i coraz większe znaczenie ma dla nas wystrój, miła i pomocna obsługa, kompleksowość. Cena nadal jest dla nas ważna, ale nie najważniejsza.

W 2015 zauważyliśmy zmianę. Nasi Kontrahenci inwestują w oznakowanie i uważniej dobierają kolorystykę, rozwiązania technologiczne, wielkość wyświetlaczy, a przede wszystkim design. Jak w każdej branży, tutaj też warto się wyróżnić i cieszy nas, że coraz więcej klientów dostrzega taką potrzebę. Trend dopasowywania kolorystyki, kształtu otoków i pylonu do popularnych sieci stacji paliw powoli upada, jest wypierany przez chęć stworzenia własnej, silnej i – co ważne – zauważalnej i rozpoznawalnej marki. Mamy nadzieję, że dla właściciel stacji paliw rok 2016 będzie rokiem korzystnych zmian, także tych wizerunkowych.

napisy reklamowe dla miast, Graffico

WITACZE, o których się mówi

Miasta i gminy są coraz bardziej świadome jak wielkie znaczenie ma marketing i promocja. Coraz bardziej prześcigają się w pomysłach, by wyróżnić swój region, przyciągnąć turystów i inwestorów. Często zapominają jednak, że pierwszą wizytówką miasta jest witacz. Przy drogach wciąż stoi jeszcze wiele konstrukcji, które pamiętają czasy PRL-owskie, i nowopowstałych, beznamiętnych form o kształcie graniastosłupa. Czy takie witacze są jednak wizytówką, która wyróżnia, zachwyca, przyciąga wzrok?

Jaki jest przepis na udany witacz?

Witacz musi być zauważalny! Zauważalny, czyli 5-8 metrowy. Stawianie witaczy 3metrowych nie ma najmniejszego sensu bo giną w otoczeniu. Innym aspektem jest bryła, im bardzie nietypowa, tematyczna, spersonalizowana tym lepiej. Idealnie gdyby była podświetlana, obrotowa lub z elementami ruchomymi. Ważna jest również czysta forma, zbyt dużo informacji powoduje, że witacz jest nieczytelny.

Jakie są trendy europejskie jeśli chodzi o pylony i witacze?

Pylony i witacze w Europie są bardzo różnorodne, cechuje je estetyka wykończenia, jakość, dbałość o szczegóły. Bardzo modne są pylony literowe. Najczęściej są to duże bryły, na których można usiąść, przy których można zrobić sobie zdjęcie. Oznakowują miasta, firmy, uczelnie. Turyści, studenci chętnie robią sobie przy nich zdjęcie i ślą do znajomych, umieszczają na FB, bo fajnie jest się pochwalić, że jestem w Las Vegas, Giżycku czy Krakowie, że to jest moja uczelnie czy praca. A to wszystko to nic innego tylko PR, promocja, marketing szeptany.

Biurowce -jak idealnie zarządzać reklamami najemców

Biurowce rosną jak grzyby po deszczu. Zwykle zaskakują rozwiązaniami architektonicznymi, doskonale wkomponowują się w krajobraz. Są przemyślane prawie w każdym calu by najemcom pracowało się przyjemnie. Dlaczego prawie? Bo prawie nigdy architekci projektując biurowce nie planują powierzchni i rozwiązań na ekspozycję logotypów firm wynajmujących biura.

Takie powierzchnie są szalenie ważne, bo firmy wynajmujące powierzchnie biurowe chcą zaznaczyć swoją obecność w biurowcu. Rozwiązania umożliwiające mocowania elementów identyfikacji powinny być przemyślane tak, by “nie kaleczyły” elewacji lub dachu w przypadku rotacji najemców. Idealnym rozwiązaniem są pylony. Stanowią wolnostojącą bryłę, która może przybierać dowolne kształty od nowoczesnych, przez stylizowane, kończąc na pylonach silnie nawiązujących do charakterystycznych elementów elewacji budynku zintegrowanych z ogólną wizją architekta.

Obalamy mity! “My nie potrzebujemy reklamy.” NIEPRAWDA!

Od czasu do czasu, nasi handlowcy spotykają na swojej drodze klienta, który mówi: „My nie potrzebujemy reklamy” Nic bardziej mylnego! Dowiedz się dlaczego właśnie Ty potrzebujesz reklamy.

To prawda, że informacja przekazywana z ust do ust jest niezwykle skuteczna, ma jednak istotną wadę – bardzo ograniczony zasięg. Reklama szeptana, może nigdy do mnie nie dotrzeć, bo nie znajduję się w kręgu zainteresowań danej branży.
Na przykład: trudno sobie wyobrazić, żebym kiedykolwiek z koleżankami z pracy, czy sąsiedztwa rozmawiała o oponach samochodowych. Do tej pory najpierw zajmował się tym mój tata, a potem mąż. Zdarzyło się jednak tak, że zabrakło i jednego i drugiego mężczyzny. Przyszła zima. W lekkiej panice zaczęłam szukać w pamięci firmy wymieniającej opony. Uświadomiłam sobie, że udałam się do firmy najlepiej oznakowanej firmy , której logo miałam głęboko zakodowane w świadomości. Większość ludzi to tak zwani „wzrokowcy” – zapamiętujący lepiej obraz niż słowo. Firma oznakowana wizualnie, ma tę przewagę, że eksponując swoje logo, wpływa na jego utrwalanie w naszej świadomości, co stanowi zaczątek budowania silnej marki obecnej w świadomości potencjalnych klientów.

Zastanów się, dlaczego wielkie sieci handlowe są zawsze dobrze oznakowane? Przecież każdy wie, że w danej galerii handlowej znajduje się sklep H&M, salon Empiku czy Apart. Jednak logotypy widoczne są już z daleka. Nie musimy wchodzić do galerii, żeby dowiedzieć się jakie sklepy tam znajdziemy. Przechodząc obok, jadąc samochodem czy autobusem cały czas patrzymy na wielkie logotypy i utrwalamy je w naszej świadomości.

Próżno szukać kogoś, kto nie wie czym jest Coca-Cola. A jednak nadal logo Coca-Cola jest na każdym rogu, w TV, na szklankach, samochodach. Tak wielki koncern (6 miejsce w rankingu The Brands Top 100) już dawno mógłby dojść do wniosku, że nie musi się reklamować. A jednak to robi. Dlaczego? Bo chce być w naszej świadomości ciągle, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i co robimy, chce żebyśmy zawsze kiedy pomyślimy „napiłbym się czegoś”, wybrali Coca-Colę.

Jeszcze Was nie przekonałam? Inny przykład:

Dlaczego rzadko zatrzymujesz się na źle lub w ogóle nieoznakowanych stacjach paliw? Bo nie znasz, nie ufasz, nie masz żadnych pozytywnych skojarzeń.

W podmiejskiej miejscowości, w której mieszkam od dawien dawna jest stacja benzynowa. Pięć lat temu była brzydka, nawet obskurna. Nigdy na niej nie zatankowałam. Później zauważyłam zmianę – został zrobiony remont, zamontowano reklamy – średnio ładne i estetyczne. Zaczęłam tankować sporadycznie. Po 2 latach właściciel podpisał umowę partnerską z ogólnopolską siecią, więc stacja przybrała inne barwy, estetyczne oznakowanie, pylon cenowy 4-metrowy z manualną zmianą cen został zamieniony na strzelisty 8-metrowy z elektronicznymi wyświetlaczami. Od tej pory tankuję tam regularnie. Rozmawiałam z właścicielami. Powiedzieli, że w pierwszym przypadku mimo, że firma sprzedawała wysokojakościowe paliwo znanej marki miała klientów na poziomie X, po remoncie 2 x X, a po oznakowaniu stacji estetycznymi reklamami stacji sieciowej aż 3 x X! Sam produkt, czyli paliwo nie zmieniło się na przestrzeni lat, tylko reklamy, które niepodważalnie i zdecydowanie wpłynęły na wzrost liczby klientów.

Trzeba pamiętać, że moda panuje nie tylko w branży odzieżowej. Trendy zmieniają się w każdej dziedzinie. Reklama musi być modna, estetyczna, dobrze komponująca się z krajobrazem i otoczeniem. Już dawno poPRL-owskie kasetony i banery krzyczą tandetą, a w konsekwencji kradną zaufanie do firmy i w efekcie są antyreklamą.
Może warto przemyśleć takie podejście: „My nie potrzebujemy reklamy”? Wiele rzeczy stało się wielkimi, tylko dzięki odpowiedniej reklamie. Najbardziej skuteczną formą reklamy zarówno lokalnej, jak i globalnej, jest reklama w przestrzeni publicznej. Niezależnie od branży, w jakiej działa Twoja firma, potrzebujesz reklamy – tak samo jak wspomniana stacja paliw. Wróćmy również do przykładu znanych marek w galerii handlowej. Patrząc na logotypy umieszczone na fasadzie budynku utrwalisz w swojej świadomości informację „tu znajdę sklep X czy Y”. Gdy jakiś czas później będziesz chciał kupić spodnie, książkę czy kolczyki, jest duża szansa na to, że udasz się na zakupy właśnie do któregoś z zapamiętanych sklepów. Zastanów się, ile razy spragniony pomyślałeś mimowolnie o Coca- Coli! Z pewnością nie raz! Te przykłady pokazują, że reklamy potrzebuje każdy, zarówno duże, światowe koncerny, jak i małe lokalne firmy. Być może właśnie dzięki odpowiedniemu oznakowaniu Twoja lokalna firma stanie się światowym potentatem.

Aleksandra Manewicz
Dyrektor ds. Marketingu
GRAFFICO

I nawet trawę zasiali….

Bezpowrotnie minęły czasy kiedy jedynym wyznacznikiem zadowolenia klienta jest cena. Obok jakości coraz częściej zwracamy uwagę na obsługę – to czy Pani w sklepie się do nas uśmiecha, czy życzy nam miłego dnia, czy dentysta pamięta nasze imię i czy jego fartuch i gabinet wygląda czysto i schludnie. Jesteśmy w stanie zapłacić wyższą cenę za usługę, kiedy czujemy, że sprzedawca ma do nas indywidualne podejście i nie traktuje naszej sprawy taśmowo. Przyjazny obraz firmy, sklepu, fachowca powoduje, że w przyszłości bez większego zastanowienia skorzystamy z jego usług ponownie.

Dobrze pamiętam telefon, który odebrałam kilka tygodni temu.

– Dzień dobry – dzwoni kontrahent, żeby jeszcze raz podziękować za zlecenie – Jesteśmy pod dużym wrażeniem. Pylony wyglądają lepiej niż na wizualizacjach, współpraca z Panią rewelacyjna, ale największe wrażenie zrobili na nas Państwa montażyści. Super narzędzia, przygotowani, kulturalni. Robota w rękach im się paliła. Nawet trawę zasiali, prawdziwi fachowcy. Proszę przekazać montażystom i szefowi pochwałę od nas!

Klienci są raczej oszczędni w pochwałach. Taka polska natura. Coraz częściej zdarzają się jednak maile, telefony z ciepłymi słowami od zadowolonych kontrahentów, którzy w sposób bardziej bezpośredni niż w referencjach wyrażają swoje zadowolenie. I to jest bardzo miłe, prawdziwe i motywuje do dalszej, ciężkiej pracy, bo kto nie lubi być chwalony? :)

Montaż jest końcowym etapem procesu produkcji. Ważnym ze względu na wrażenie jakie po sobie pozostawimy – w dobie wirtualizacji to często jedyny etap, którego świadkiem jest kontrahent. Doświadczona ekipa, profesjonale narzędzia, estetyka i precyzja, sprawność i bezproblemowość , bezpieczeństwo i indywidualne podejście do każdego kontrahenta – to klucz do sukcesu. Zadowolony klient z pewnością do nas wróci i poleci nasze usługi swoim znajomym – opinia przekazana „z ust do ust” jest o wiele bardziej wiarygodna niż ta znalezione w Internecie, informacje ze strony firmowej czy reklama na billboardach.

napisy przestrzenne dla miast, Graffico

Litery reklamowe – sekret długowieczności.

PRLowskie litery 3D – któż nie ma do nich sentymentu. Zwykle duże, często migające. Żyły zadziwiająco długo, nierzadko 20-30lat. Jaki był ich sekret i co mają wspólnego z literami XXI wieku? Nie uda się tego wyjaśnić bez opisu budowy liter.

Sentymentalne, PRLowskie litery były wyposażone w korpus i boki z blachy aluminiowej, spawane i malowane proszkowo. Dlaczego akurat aluminiowe? Aluminium nie rdzewieje, nie pracuje, nie rozszczelnia się – korpus był niemalże niezniszczalny, co akurat w Polsce było i nadal jest bardzo ważne. Reklamy zewnętrzne powinny bowiem być nie tylko estetyczne, ale przede wszystkim trwałe. Nośnik musi być odporny na zmiany temperatury – w lecie termometry pokazują nawet 30 C °, a zimą – 20 C ° i więcej. Mimo że kiedyś zimy były ostrzejsze litery musiały działać i działały! Duża amplituda temperatur to nie wszystko, silny wiatr, śnieg i grad również wpływały na długość użytkowania reklamy, a mimo to litery służyły latami.

XXI wiek przyniósł ze sobą nowe technologie, rozwój i usprawnienie pracy, a także nowe materiały, z których powstają litery 3D. Dziś około 80 – 90% producentów stosuje technologię, w której tył litery wykonany jest z materiału PCV (tworzywa bardzo plastycznego), boki z taśmy np. Alurapid, cienkiego aluminium o grubości zaledwie 0,5 mm. Jest to technologia, którą powinno stosować się do rozwiązań wewnętrznych, o maksymalnej wysokości elementu 50cm. W praktyce niestety zdarzają się producenci stosujący taśmę aluminiową nawet w przypadku 1,5-2m liter. Dlaczego? Jest to prosta technologia, nie wymagająca specjalistycznej wiedzy, maszyn ani dużego doświadczenia. Tania, i nie gwarantująca długiej żywotności wyprodukowanych liter.

Tak, jak już wspomnieliśmy około 80 – 90% producentów stosuje opisaną metodę, jak zatem radzi sobie reszta – pozostałe 10-20%? Może to zadziwiające, ale stosują prawie 30sto letnią, PRLowską technologię gwarantującą długą użyteczność sprzedawanych liter 3D. Korpus, boki i tył litery to 2mm aluminium (nie 0,5mm!), spawane i malowane proszkowo. 2 mm gwarantują, że litera się nie wygnie, będzie stabilna i odpowiednio sztywna. Jedyną zmianą jest sposób podświetlenia. Dawniej stosowano rurki neonowe. Obecnie królują diody, dużo bardziej ekologiczne i energooszczędne.Warto wspomnieć, że neony zużywają ponad 17 razy więcej energii w porównaniu z diodami.

W Polsce, niestety ciągle rządzi kryterium ceny, wolimy zapłacić mniej nie zastanawiając się ile czasu kupione litery będą odpowiednio promować naszą firmę, instytucję czy sklep. Decydując się na litery wykonane z taśmy aluminiowej musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami związanymi z naprawą, poprawkami i co najważniejsze – koniecznością wymiany liter na nowe, nawet po 2 latach.

Czary-mary. Białe jest czarne, czarne jest białe.

Na co dzień każdy z nas ogląda kilkadziesiąt logotypów. Wiele z nich jest w kolorze czarnym. Zwykle jest to wynik projektowania logo z myślą tylko o wykorzystaniu logotypu w materiałach poligraficznych, drukowanych. Z czasem, kiedy firma zaczyna się rozwijać, posiada własna siedzibę, budynek czy buduje nową halę, okazuje się, że czarny logotyp jest problemem, bo jak go podświetlić?

Jest kilka wariantów podświetlenia właśnie takiego – czarnego logo:

Pierwsza propozycja to zastosowanie efektu “halo”. W tej wersji litery są czarne i świecą światłem odbitym od budynku. Niestety, to rozwiązanie nie zawsze jest możliwe ponieważ w tym przypadku niezbędna jest ściana, czyli rozwiązanie z wykorzystaniem efektu “halo” wyklucza lokalizację liter na dachu.

Możliwe jest zastosowanie białego obrysu wokół liter, który świeci. Jednak jest to ingerencja w logotyp – warto upewnić się, czy istnieje taka możliwość. Z reguły mniejsze firmy są skłonne wprowadzić takie zmiany, te większe muszą stosować się do zasad ustalanych w Księdze Znaku, która ma zapewnić spójność marki.

Ostatnie, najmniej znane i najbardziej nowatorskie rozwiązanie to tytułowe “czary-mary”, czyli wykorzystanie plexi black & white. W ciągu dnia lico liter jest czarne, ale po zmroku świeci na biało! Technologia z wykorzystaniem plexi black & white świetnie się sprawdza nie tylko w przypadku czarnych logotypów, ale także oznakowań budynków zabytkowych, gdzie stosuje się logotypy monochromatyczne w dzień i w nocy. Wersja dzienna – czarna jest elegancka, nie gryzie się z zabytkową elewacją, wersja nocna – biała widoczna, ale niekrzykliwa.

Podobną technologię stosuje się w przypadku innych kolorów. Najbardziej rekomendowana jest w przypadku liter i znaków w kolorach szarym i granatowym. Są to trudne kolory do podświetleń ze względu na optykę. Przy zastosowaniu specjalnych technologii, wersje dzienne są w oryginalnym kolorze szarym czy niebieskim, w nocy świecą na biało – czysto, wyraziście i elegancko.