Obalamy mity o oznakowaniu stacji paliw

Stacje benzynowe przestały już straszyć otoczenie swoim niezbyt ładnym wyglądem. Obecnie coraz więcej przysłowiowych „CPNów” przechodzi rebranding i w profesjonalny sposób podkreśla świadczone usługi. Pomimo wielu nowych trendów i rozwiązań wizualnych, w świadomości nadal funkcjonuje 6 mitów dotyczących oznakowania stacji.

MIT 1 – Pylon z cenami to sucha informacja

Kierowcy już z daleka widzą święcący, kolorowy słup. To pylon cenowy, który pełni różnorakie role. W latach 90, gdy wyglądał bardzo ubogo, faktycznie informował jedynie o cenach benzyny – i to właśnie koszt paliwa był główną motywacją klienta do skorzystania z oferty stacji. Dziś na pylonie znajdziemy wiele dodatkowy informacji – nazwę obiektu, ceny paliw oraz listę dodatkowych usług, np. przewijak, WC, wi-fi, cafe, myjnia. Nie da się ukryć, że te ciężkie konstrukcje to najlepsza wizytówka stacji. Przede wszystkim pylon jest widoczny z daleka – dzięki temu klient ma czas na podjęcie decyzji o zjechaniu z trasy. Dodatkowo świecący słup cenowy uspokaja kierowcę, gdy bak robi się pusty i daje nadzieję na ciepły posiłek albo pokrzepiającą kawę. – Aby wizerunek stacji prezentował się nienagannie, pylon musi być spójny z pozostałymi elementami obiektu, a przy okazji ciekawy wizualnie. Możliwości jest dużo, tylko trzeba je odkryć – mówi Jarosław Włodarczyk, właściciel firmy Graffico. Dlatego designerzy stacji wymyślają nowe kształty, kolory i funkcje dodatkowe. Warto decydować się na nietypowe rozwiązania, bo to one przyciągają kierowców.

MIT 2- Chcę być jak znana sieciówka

Charakterystyczny kształt dachu, pylonu oraz koniecznie kolor czerwony oraz żółty albo czerwony i szary. To cechy znanych sieciówek stacji paliw. – Prywatni właściciele niejednokrotnie starają się upodobnić do znanych marek licząc, że klient pomyli się i skorzysta z ich usług. Wierzą także, że sprawdzone rozwiązania wizualne i konstrukcyjne są receptą na zwiększenie liczby kierowców na stacji – przyznaje Agnieszka Dec, project manager Graffico. To bardzo zgubna strategia. Na pewno nie warto podszywać się pod znane marki ze względu na kary, które mogą spotkać kopiującego. Poza tym lepiej świadomie zbudować swój własny, niepowtarzalny wizerunek i przyciągnąć klientów nowymi rozwiązaniami, bogatą ofertą usług, dobrą obsługą klienta oraz estetycznym wyglądem stacji, a nie liczyć na przypadkowego kierowcę. To, że znana marka istnieje na rynku kilka lat i ma swoich stałych klientów nie oznacza, że nie ma miejsca na nową, świeżą ofertę.

MIT 3 – Nie ważne jak – ważne, że tanio!

Każda inwestycja ma swoją cenę i koszt. Są branże, w których różnice cenowe nie wpływają na jakość wykonania produktu – po prostu jest firma, która przy zachowaniu wszystkich parametrów, zrobi produkt najtaniej na rynku. Nie jest to jednak branża reklamowa. Tutaj każdy proces jest ważny – od odpowiedniego i zgodnego z trendami zaprojektowania wizualnego, audytu, po przygotowanie specyfikacji technicznej, materiałów produkcyjnych, samą produkcję i profesjonalny, bezpieczny dla otoczenia montaż. Oznakowania stacji benzynowych to nie jest zakup nowej pralki, czy telefonu, tylko jedynej wizytówki firmy – wykonanie i jakość powinna być więc najlepsza. Często chcąc zaoszczędzić, decydujemy się na tańsze rozwiązania. Jest to z reguły oszczędność pozorna, ponieważ najtańsze produkty są awaryjne i wymagają wiele dalszych inwestycji. Tanie produkty to z reguły nieatrakcyjny design, bo wykonawca nie może sobie pozwolić na zatrudnienie grafika kreatywnego i wszystkie projekty stacji wykonywane są z szablonu. To również, najtańsze materiały i podzespoły, brak dbałości o najmniejsze szczegóły i obsługę pogwarancyjną oraz często nieprofesjonalny montaż, wykonywany przez przypadkową grupę montażową. Jeżeli szukając wykonawcy trafimy na firmę, która proponuje usługę kompleksową – projektuje graficznie i technicznie, ma własny park maszyn, więc produkuje na miejscu oraz montuje z wykorzystaniem certyfikowanych ekip i zapewnia gwarancję – możemy być spokojni, bo jesteśmy w dobrych rękach.

MIT 4 – Kolor i desing się nie liczy

Wybór stacji przez kierowcę tranzytowego oraz takiego, który pierwszy raz podróżuje daną drogą zaliczany jest do wyboru impulsywnego. Świeża, nowoczesna, nietypowa i zadbana oprawa reklamowa temu wyborowi sprzyja. Lubimy przebywać w ładnych miejscach, więc na pewno zdecydujemy się zatankować na stacji, na którą zaprosił nas duży pylon z wyrazistymi wyświetlaczami, estetyczne otoki i oświetlenie podsufitowe ułatwi nam skorzystanie z dystrybutora paliwa, a przy płaceniu rachunku odpoczniemy z kawą w nowocześnie urządzonej kawiarni. Oprócz ładnego wykończenia reklamowego i dobrego oświetlenia warto wspomnieć o kolorze. Prawie 65% decyzji klientów opartych jest tylko na samym kolorze ­­­- mówi Katarzyna Pikulik, grafik kreatywny Graffico – Dlatego barwa jest tak istotna w projektowaniu stacji. Obecnie dominuje żółty i czerwony – są najlepiej widoczne. Ten trend zaczyna się powoli zmieniać – dodaje. Każdy kolor ma konkretną konotację – czerwony stymuluje do działania, żółty jest ciepły, niebieski to kolor męski, a zielony symbolizuje świeżość i zapewnia spokój naszemu mózgowi. Złoty i czarny to kolory luksusu i prestiżu.

MIT 5 – Montaż? Przecież to banalne!

Śmiało można powiedzieć, że konstrukcja stacji benzynowej i wszystkich jej elementów jest najistotniejsza. To głównie od jakości materiałów i sposobu produkcji zależy bezpieczeństwo klientów korzystających z usług obiektu i wygląd stacji w kolejnych latach. – Odpowiednia produkcja i montaż to nie tylko bezpieczeństwo, ale również jakość, którą uzyskuje się przez idealne spasowanie elementów oznakowania, uszczelnienia, obróbki dekarskie, specjalistyczny sprzęt, doświadczenie i wiedzę. Jeżeli wszystko zostało wykonane perfekcyjnie, reklama nie tylko jest bezpieczna, ale również będzie cieszyć oko dobrych kilkanaście lat – podkreśla Karol Grefkowicz, inżynier Graffico. Należy więc pamiętać, aby branding stacji oddać w ręce certyfikowanych specjalistów, którzy profesjonalnie przygotują produkt, zapewnią montaż na najwyższym poziomie i zagwarantują bezpieczeństwo całej konstrukcji. Sprawna instalacja oznakowania zależy również od profesjonalnych narzędzi i idealnie przewidzianych rozwiązań. A usługa montażu kosztuje – bo to nie tylko przetransportowanie i postawienie pylonu cenowego, ale bardzo często prace ziemne, koparki, dźwigi, wylewanie fundamentów, praca na wysokości i elektryka. Owszem, można wybrać firmę, która wyprodukuje i zamontuje oznakowanie stacji dużo taniej, ale tym samym „odchudzi” elementy konstrukcyjne. Dzięki temu np. pylon jest lżejszy, tańszy, więc i łatwiejszy w montażu, ale nie mamy pewności jak zachowa się podczas porywistych wiatrów – przyznaje Karol Grefkowicz. Montaż elementów stacji benzynowej trzeba oddać w fachowe ręce, tym bardziej, że wielokrotnie stacje funkcjonują podczas rebrandingów i bezpieczeństwo jest najważniejsze.

MIT 6 – Sklep na stacji jest niepotrzebny

Sklep na stacji paliw stał się już absolutnym standardem. Przy okazji tankowania kierowca może załatwić kilka spraw na raz – kupić gazetę, części do auta, hot-doga, ciepłą kawę, kwiaty dla żony i zmienić opony na letnie. Stacje benzynowe prześcigają się w pomysłach na usługi dodatkowe, z których będą mogli skorzystać podróżujący. Dlatego nikogo nie dziwi już miska dla psa, przewijak dla dziecka, podgrzewacz do butelek, prysznic, punkt wifi, możliwość odkurzenia i naprawy samochodu. To właśnie takie dodatkowe udogodnienia oszczędzają czas i tym samym często mają decydujący wpływ na kierowcę, który czas sobie ceni. Pomimo tego, że nadal głównym dochodem dla stacji jest sprzedaż paliw, to dodatkowy asortyment wyraźnie zasila ich konta – zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, w których „CPN” jest jedynym sklepem otwartym całą dobę. Klient, który często odwiedza dany obiekt, przyzwyczai się i szybko stanie się stałym bywalcem. A taki konsument jest najcenniejszy.